Wiek: 49 Dołączyła: 25 Kwi 2010 Posty: 2722 Skąd: Kraków i nie tylko
Wysłany: 2011-09-18, 11:12 EUTANAZJA, czyli humanitarne uśmiercenie
Lekarz weterynarii nie jest mordercą i katem, choć niektórzy ludzie myślą, że jeśli uśpi im zwierzaka (bo muszą wyjechać itp.) to załatwia ich problem i już. TAK NIE JEST I UCZCIWY, ETYCZNY WET TEGO NIE ZROBI! On też składał przysięgę medyka i nie powinien uśmiercać zwierzęcia bez konkretnych wskazań. A są to:
1. Wskazania hodowlane.
Eutanazja miotu świeżo urodzonego, miotu z wadami genetycznymi.
2. Wskazania społeczno-humanitarne.
Eutanazja zwierzęcia w podeszłym wieku, które jest lub za chwilę będzie bezdomne, a ze względu na zaawanowany wiek i schorzenia w zasadzie nie ma szans na adopcję, na innego właściciela.
3. Wskazania ze względu na bezpieczeństwo.
Eutanazja zwierzęcia bardzo agresywnego, z trwale zaburzoną psychiką mogącą stanowić niebezpieczeństwo dla otoczenia, zwierzęcia chorego na nieuleczalną chorobę zakaźną.
4. Wskazania medyczne - zwierzęcia chorego, okaleczonego, które cierpi a nie można mu pomóc.
W innych przypadkach eutanazowanie to zwykłe morderstwo.
Prawidłowe, humanitarne uśpienie psa, kota czy innego mniejszego zwierzęcia przeprowadza się dwufazowo: najpierw podaje zastrzyk przeciwbólowy i usypiający (z preparatu używanego do narkozy dożylnej) albo wziewnie gaz usypiający, a kiedy zwierzę zapadnie w głęboki sen, wstrzykuje się silny barbituran zatrzymujący akcję serca na zasadzie spowolniania jego pracy, tak, że zwierzę przechodzi w stan hibernacji i bezboleśnie odchodzi.
Nie zawsze można jednak zastosować takie postępowanie (np. duży krwotok, ostra alergia na leki, zatrucie trutkami na szczury środkiem wchodzącym w interakcję z lekami do eutanazji). Wówczas po podaniu zastrzyku usypiającego zatrzymuje się serce za pomocą podania drugiego leku bezpośrednio do serca. Ale musi być to wykonane tylko przez doświadczonego lekarza weterynarii.
Eutanazja jest zawsze dramatem. Bo lekarz musi powziąć decyzję o nieodwracalnym skutku, decyzję z braku racjonalnych możliwości udzielenia innej, efektywnej pomocy zwierzęciu w cierpieniu.
Niektórzy weci (zwłaszcza panie) nie przeprowadzają eutanazji... Ręce mi opadają, gdy odsyłają pacjenta do innego lekarza. Ten zaś ma prawo czuć się jak człowiek od mokrej roboty. Cóż, mój szwagier na rozmowie kwalifikacyjnej z kandydatami na studia weterynaryjne zawsze mówi o tym, że wet musi czasem zabić pacjenta. Motywacja "chcę zostać wetem bo kocham zwierzątka" działa na niego jak płachta na byka, bo taka deklaracja to najczęściej początek życiowej pomyłki w wyborze zawodu... Prawdziwy wet kocha zwierzęta, ceni sobie przyrodę; ale kiedy trzeba musi wykonać co do niego należy i już, to najtrudniejsze oblicze miłości... nie - współczucia do, ale współczucia z pacjentem.
_________________ Wszystko przemija prócz prawdziwej tęsknoty.
To nie czarny kot napotkany przynosi pecha, ale ciemny kmiot. A ludzie jak zwykle powtarzają tylko to co im wygodne!
Widzę, że temat jest dość stary, ale przy okazji tematu humanitarnej eutanazji zwierząt, przypomniała mi się historia sprzed kilku już lat.
Moja nastoletnie wówczas siostra, wraz z koleżanką znalazły szczeniaka na klatce schodowej w naszym bloku. Nikt jednak do psiaka się nie przyznawał, a w bloku nikt nie posiadał suczki, która mogła oszczenić się w ostatnim czasie.
Zabrały więc nieboraka do weterynarza, który zajmował się właśnie innym pacjentem. Poprosił, aby zostawiły szczenię na stole i wyszły. Na odchodne powiedział tylko, że jak skończy wizytę to uśpi psa.
Informację o zaplanowanym uśpieniu usłyszała już tylko ta koleżanka, która powtórzyła ją mojej siostrze jeszcze przed budynkiem weterynarza. Ponieważ moja siostra nie chciała śmierci tego nieszczęśnika, wróciła po biedaka i ocaliła przed zbyt wczesną śmiercią.
Weterynarz powiedział im wówczas, że tak małych psów się nie ratuje. Bo jak jeszcze są ślepie i niezdolne do samodzielnego jedzenia, to nikt się nimi nie będzie zajmował ani w lecznicy, ani w schronisku.
Myślę, że powinny pamiętać o tym te osoby, które podrzucają gdzieś takie maluchy z myślą o tym, że może ktoś je znajdzie i przygarnie. Tamten psiak znaleziony przez moją siostrę miał szczęście. Wykarmiony na butelkach wyrósł na świetnego psiaka, który trafił do domu zaprzyjaźnionej rodziny.
Wiek: 97 Dołączyła: 02 Maj 2007 Posty: 3894 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-11, 00:26
piękna historia
ci, którzy zostawiają szczeniaki, psy przy drogach, w lesie - nie mają sumienia i może należy im współczuć ? że nie wiedzą , co to sumienie, miłość , przyjaźń
Wiek: 49 Dołączyła: 25 Kwi 2010 Posty: 2722 Skąd: Kraków i nie tylko
Wysłany: 2015-10-11, 13:37
Czasem wykonuje się tzw. eutanazję miotu, gdy wiadomo, że właśnie jest po porodzie, nikt się nie zajmie maluchami. Głodowa śmierć jest straszna, więc skoro nie ma nikogo kto w ciągu najdalej kilku godzin zaopiekuje się noworodkiem, trzeba niestety humanitarnie uśpić stworzenie.
Nawiasem mówiąc, porzucanie zwierząt w lecznicach wet. uważam za idiotyczne, czasem się zdarza. Nie rozumiem pomysłu, bo od opieki są schroniska, stowarzyszenia i fundacje. Ludzie mają jednak nieprawdopodobne pomysły, często wet woli uśpić stworzenie niż np. skazać je na śmierć np. wrzucone w reklamówkę i pod koła albo do rzeki.
Coraz więcej ludzi wybywa za pracą poza Polskę, coraz więcej jest porzuceń psów i kotów. Lekarz weterynarii nie jest jednak od rozwiązywania problemu poprzez usypiający zastrzyk. To lekarz, nie kat.
_________________ Wszystko przemija prócz prawdziwej tęsknoty.
To nie czarny kot napotkany przynosi pecha, ale ciemny kmiot. A ludzie jak zwykle powtarzają tylko to co im wygodne!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Kopiowanie i rozpowszechnianie tekstów zamieszczonych na forum bez pisemnej zgody autorów jest surowo zabronione, gdyż jest naruszeniem praw autorskich do solucji i poradników.
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11