Zdarzyło mi się kiedyś mieć tak ozdobioną kieckę i niestety nie po czekoladzie
To było w czasach inwazji na polskie miasta - rumuńskich Cyganów.
Wszyscy zapewne pamiętają ten okres?
Pojechaliśmy z chłopem na dworzec.
Nie było miejsc do parkowania, więc stwierdziłam, że ja wysiądę, a On pokrąży i może coś znajdzie, a jak nie, to się gdzie tam delikatnie "przytuli" i zaczeka.
Kupiłam bilety.
Naprzeciwko kas było okienko z lodami.
Lato, wiec naszła oskoma
Kiedy pani realizowała zamówienie, stanęła przy mnie mała dziewczynka (cyganiątko) i grzecznie zapytała, czy kupiłabym jej loda.
Dlaczego nie...
Powiedziałam ekspedientce, aby nałożyła kilka gałek, o ona do mnie:
- niech pani tego nie robi nie opędzi się pani...
Rozejrzałam się dookoła, prawie z głową emotki: wokół żywej duszy (taka akurat była godzina)
- bez przesady, proszę nałożyć
Zrobiła, podałam dziewczynce, a pani tylko dodała
- ja tylko ostrzegam
Kiedy odchodziłam od okienka, jak spod ziemi DOSŁOWNIE jak zombie zaczęły wyskakiwać cyganiątka.
W pewnym momencie zrobiła się z nich spora grupka, otoczyły mnie i uczepiły się swoimi "czystymi" rączkami mojej jasnej kiecki - pani! pani! mi też, mi też...
Gnałam z dworca, jakbym te lody, co kupiłam dla siebie i chłopa niemal ukradła
A te dzieciary za mną. Aż do samych drzwi. A kiedy przekroczyłam wrota z Narnii one zniknęły w tak samo tajemniczy sposób, jak się pojawiły
Chłop jak mnie zobaczył, to zapytał, czy miałam przypadkiem bliskie spotkanie III stopnia z lokomotywą na węgiel
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Kopiowanie i rozpowszechnianie tekstów zamieszczonych na forum bez pisemnej zgody autorów jest surowo zabronione, gdyż jest naruszeniem praw autorskich do solucji i poradników.
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 11